stare odmiany
Drewno z sadów w wędzeniu


Od setek a kto wie, czy i nie tysięcy lat, dym utrwalał jedzenie i nadawał wyjątkowego smaku rybom, wędlinom, czy nawet serom. Pielęgnując sady, czy podczas sezonowego porządkowania, zbiera się spora ilość drewna - grubych konarów, gałęzi większych i mniejszych. Należałoby sobie uświadomić, że nie jest to bezużyteczny odpad, nadający się tylko do spalenia, lecz właśnie doskonały materiał do wędzenia. Jakie drewno - takie wędzenie. Większość zna zasadę, aby nie używać drewna iglastego. Natomiast pożytek z drzew owocowych jest już zdecydowanie mniej znany.

Koneserzy i znawcy wędzenia oczywiście cenią sobie gatunki pestkowe, wiśnię, śliwę, nawet morelę. Pozostałe, jak jabłoń czy grusza, i tak przewyższają popularną olchę, a już na pewno wierzbę, czy topolę. Sady kryją jeszcze inne niespodzianki. Często przecież na obrzeżach rosną owocowe krzaki agrestu, porzeczek, albo orzech. Gdzieniegdzie dom od sadu oddziela szpaler bzu. To wspaniałe aromatyczne dodatki do wędzenia.
Do wędzenia wykorzystuje się drewna w kawałkach, ale też i gałęzie, a nawet trociny. Każdy kawałek ma swoje zastosowanie. Inaczej uzyskuje się dużą temperaturę, a inaczej gęsty dym, co innego wpływa na aromat. Dlatego warto przy sadowniczych porządkach pomyśleć, do czego jeszcze może się zdać ta kupa gałęzi, którą zazwyczaj się spala, puszczając aromatyczny dym na wiatr. Jeśli nie my sami, to zawsze ktoś chętny zużyje je do podniesienia jakości swoich wędzonek. Aby dobrze wędzić, czyli mieć gorący dym, potrzebne są spore kawałki drewna, natomiast małe gałęzie świetnie się nadają, aby urozmaicić zwykły olchowy dym, nutą aromatu, jaki się przecież w olsze nie zrodzi. Nawet wióry czy trociny, z jednego gatunku lub mieszane z różnych drzew, potrafią nadać wędzonkom  atrakcyjny zapach. A jeśli dodać do nich jeszcze ziaren lub gałązek jałowca, ziół albo przypraw, jak liści laurowych, ziela angielskiego, otrzymać można bukiet zapachów, niepodobny do żadnego innego.

Rodzaj użytego drewna, ma wpływ na kolor, zapach i smak wędzonek. Nie zawsze musi to być brązowy po wędzeniu dębem czy olchą.

Jabłoń da nam bardzo łagodny dym z subtelnym owocowym posmaku i lekko słodki, można go stosować do wędzenia drobiu, wtedy barwi skórkę kurczaków, gęsich nóg, czy półgęsków na kolor ciemno brązowy, a w smaku dodaje lekkości i tak tłustej skórce.

Śliwa nadaje delikatnej, lecz nieprzesadzonej słodkości, lekkiego owocowego zapachu i pięknego połysku. Jest idealna do wieprzowiny. Żeberka, boczki, golonki, lub polędwiczki wieprzowe nabierają w takim dymie niepowtarzalnego smaku. Również wieprzowe kiełbasy wędzone w dymie ze śliw sporo zyskują.

Wiśnię charakteryzuje świeży zapach choć lekko gorzki posmak, ale nie nieprzyjemny. Dym z wiśni spowija wędzonki w ciemnobrązowy kolor. Wszelkie ptactwo, czy to domowe czy dzikie, warto jest właśnie wędzić takim drewnem. Wiśnia jest nieoceniona przy cielęcinie, szynkach, kiełbasach. Świetnie się sprawdza przy wędzeniu ryb, zwłaszcza tych dużych.

Grusza daje mięsom niepodobny do żadnej innej barwę czerwonego wina. Ptactwo uwędzone w gruszy zachwycać będzie głębokim kolorem i równie tajemniczym zapachem. Jeśli obok będą leżeć kurczaki wędzone w innych gatunkach drewna, te które wisiały w dymie z gruszy przyciągną uwagę każdego smakosza.

Morela, brzoskwinia wyjątkowo aromatyzują wędzonki, działają na nie lekkim owocowym, prawie słodkim zapachem i pogłębiają smak, jak wszystkie gatunki pestkowe. Warto wypróbować je przy wędzeniu serów.
Czereśnia, podobnie jak wiśnia oddaje do wędzonek trochę smakowej goryczki, ale zapach ma zdecydowanie bardziej owocowy. Takim zestawem aromatów warto podnieść walory ryb, zwłaszcza słodkowodnych.
Orzech zaskakuje barwą wywędzonych w nim rybom i drobiu. Ciemnożółte, jakby z lekka niedowędzone, zdają się być chudsze niż są. Drobne ryby, małe ptaki, wędzone orzechem, wyglądają jak na jeden kęs, zaskakują apetycznością i specyficznym aromatem.

Porzeczka, agrest wydzielają przy spalaniu dym o dość przyjemnym zapachu. Problem polega na tym, że z krzewów uzyskuje się niezbyt grube patyki, które szybko się spalają, co może nieco utrudnić utrzymanie odpowiedniej temperatury w wędzarni, ale świetnie nadają się do aromatyzowania innych gatunków drewna. Należy jedynie pamiętać, że nie wszyscy lubią aromat czarnej porzeczki.

Winorośl, daje dużo dymu, a każdy gatunek winorośli dość istotnie różni się aromatem. Wszystkim jednak rodzajom zawsze towarzyszy bogaty i głęboki smak owocowy. Taki zestaw poleca się szczególnie do wędzenia ryb i drobiu. Zwłaszcza jeśli jest planowany do dość szybkiego spożycia, bo każdy lekki aromat z czasem niknie pod dominującym zapachem mięsa czy ryby.

Bez (lilak) pospolity, jeśli tylko mamy, dajemy tam gdzie wędzi się wołowinę, koźlęcinę i baraninę. Z bzu uzyskujemy dym bardzo lekki, łagodny i subtelny, z odrobiną zapachu kwiatowego. Właśnie dlatego sprawdza się przy mięsach o mocnych własnych aromatach. Skoro mięso powinno zachować jak najwięcej swoich walorów, to aromat bzu podniesie ich wartość, dodając tylko kolejną ciekawą nutkę.

Warto więc porządkując sady i ogrody, zadbać o wykorzystanie ścinek, pniaków, gałęzi. Większe, a co za tym idzie grubsze ułożyć pocięte w stosy, a drobne gałęzie skręcić drutem w wiązki i też ułożyć w stos, potem łatwiej będzie je przenieść czy załadować do transportu. Jak każde drewno do wędzenia, musi wyschnąć, choć nie wymaga przecież przesadnych warunków. Jedno jest pewne, żal jest je puścić z dymem, nie mając z tego pożytku.